Nie musicie zmieniać swojego stylu, żeby stać się bardziej skutecznymi. Wystarczy, że wykorzystacie inne style, kiedy to będzie konieczne, i nie będziecie nadużywali swoich mocnych stron.
Orzeł uniósł brwi.
- Reprezentujesz styl D - wyjaśnił Xavier. - Komunikujesz się ofensywnie, w sposób klarowny i celowy. Przypomnij sobie dzień, w którym zwaliło się pierwsze drzewo. Zebrałeś wszystkie ptaki i ostrzegłeś, że sytuacja może się powtórzyć. I miałeś rację. Twoja bezpośredniość zmotywowała wszystkich do działania.
Dorian skinął głową. Oddech zaczynał mu się wyrównywać.
Kameleon zmarszczył brwi.
- Czasami jednak nadużywasz swojej siły. A kiedy tak się dzieje, twoja siła zamienia się w słabość.
Dorian był wyraźnie zmieszany.
Xavier kontynuował:
- Na przykład twoja asertywność przekształca się w agresję, a pewność siebie w arogancję. Przejmowanie inicjatywy kończy się popychaniem innych do działania, zanim jeszcze zostało wymyślone najlepsze rozwiązanie. Podsumowując, twoja zdolność do osiągania celów jest osłabiona.
Dorian przemyślał szybko te słowa i niechętnie przyznał kamelonowi rację.
- Nie martw się, mój przyjacielu - uśmiechnął się Xavier. - Nie jesteś sam.
Podszedł do sów.
- Wygląda na to - skrzywiła się Crystal - że teraz kolej na nas.
- Jak przystało na reprezentantów stylu C, wasz zapał do zadawania pytań, organizowania szczegółów i analizowania schematów pozwala wam uporządkować świat, tak jak to było w przypadku waszej mapy lasu. Jednak nadużywanie stylu C paraliżuje działania. To właśnie miało miejsce, kiedy tworzyliście potężną listę pytań na potrzeby wywiadu.
Zawstydzone sowy pochyliły głowy.
- Za to wasza analiza miejsca katastrofy pokazała to, co w was najlepsze. Dzięki właściwemu wykorzystaniu waszych umiejętności udało się złapać sprawcę.
- To zabawne, jak wyraźnie inni widzą nasze wady! - powiedział Indy. - OK, Xavier, po tej rozgrzewce papugi są gotowe na przyjęcie ciosu. Dawaj!
- Indy, styl I wiąże się z darem optymizmu, który tworzy dobrą atmosferę i sprzyja kreatywności. Jednak wasza naturalna wesołość sprawia czasem, że bagatelizujecie sytuacje, które mogą być groźne. Jako pierwsi odkryliście Miejsce Katastrofy nr 1, a mimo to nie pomyśleliście, jakie to ważne, i nikomu o tym nie powiedzieliście.
- To prawda - przyznała Ivy. - Moim zdaniem to dlatego, że nie zauważamy zagrożeń, a dostrzegamy tylko szanse.
- Za to wasz optymizm dodawał innym otuchy, kiedy zaczęły padać kolejne drzewa. Wierzyliście, że wszystko będzie dobrze, i to powstrzymało falę paniki. To było bardzo pomocne.
Następne w kolejności były gołębie. Xavier już miał coś powiedzieć, kiedy odezwała się Sarah.
- Pozwól, że zgadnę - uśmiechnęła się. - Nie lubimy sytuacji konfliktowych, dlatego często nie jesteśmy do końca szczerzy i nie potrafimy dzielić się z innymi naszymi uczuciami i pomysłami.
- Dokładnie! - wtrącił Dorian. - W czasie naszych narad cały czas miałem wrażenie, że mieliście coś do dodania, a mimo to prawie nic nie mówiliście. Dopiero kiedy przyprowadziliście Xaviera, żeby nam pomógł, zaczęliśmy zmieniać sposób komunikowania. To było odważne i zadziałało.
- Zdaje się, że wasz styl S był w swojej przesadnej postaci zbyt pasywny, ale kiedy broniliście swojej potrzeby harmonii, wszyscy na tym zyskaliśmy.
Xavier był dumny ze swoich uczniów.
Comments