Tekst archiwalny: 20.08.2015
Canal+ od blisko dwóch dekad oferuje widzom w zasadzie to samo – komentarz ekspertów lig zagranicznych sprowadzający się do przeglądu prasy
Trwa oburzenie wokół utraty przez nc+ praw do transmisji meczów kolejnej zagranicznej ligi. I to na zaledwie kilka dni przed rozpoczęciem nowego sezonu La Liga.
Mecze Realu Madryt i Barcelony - dwóch najchętniej oglądanych zagranicznych zespołów w naszym kraju - mają być od najbliższego weekendu pokazywane na kanałach jednego z (?) nowych graczy na polskim rynku mediów sportowych.
Pomijając najczęściej poruszane kwestie (dlaczego tak późno - tu akurat odpowiedzialność leży raczej po stronie Hiszpanów; dlaczego w stacji, której nigdzie nie ma), transmisje pierwszego z nich, Eleven, można na razie oglądać za darmo w dobrej jakości w internecie. W ostatni weekend stacja pokazała m.in. aż sześć meczów francuskiej Ligue 1, a także wykupiła prawa do transmisji spotkań lig belgijskiej czy szkockiej. W niedzielny wieczór ucho mógł cieszyć niezły, a na tle rodzimej konkurencji wręcz bardzo dobry, komentarz meczu PSG - Gazelec w wykonaniu Mateusza Święcickiego oraz trenera Stefana Białasa.
Właśnie ten ostatni element daje cichą nadzieję na przełom na rynku polskich mediów sportowych.
Od lat to samo
Mogę napisać, że wychowałem się na lekturze tygodnika Piłka Nożna oraz transmisjach sportowych w Canale+. Od Ekstraklasy i magazynu Liga+ z Pawłem Zarzecznym, przez spotkania La Liga, Premier League i Serie A, po mecze Ligue 1 z najlepszym w Polsce komentarzem Rafała Dębińskiego i trenera Białasa.
Od lat pozostaję krytyczny wobec Canalu+ (o PN czy Przeglądzie Sportowym nie wspominając). Największa w naszym kraju sportowa stacja telewizyjna rozwija się w ślamazarnym tempie i jest wiecznie spóźniona za trendami wyznaczanymi przez zagraniczną konkurencję. Canal+ od blisko dwóch dekad oferuje widzom w zasadzie to samo - komentarz ekspertów lig zagranicznych sprowadzający się do przeglądu prasy, w dodatku nierzadko spośród kiepsko wyselekcjonowanych tytułów i przedstawiony w sposób najzwyczajniej nierzetelny. Komentują też byli piłkarze powtarzający ogólniki i niepotrafiący wyciągać detali, mający problem ze spójnością i zwięzłością wypowiedzi czy wręcz zrozumiałym przekazaniem swoich myśli.
Ostatnio pisałem o szukaniu przez kluby równowagi pomiędzy komercjalizacją a odpowiedzialnością społeczną. Podobnie należy postrzegać rolę mediów. Z jednej strony, muszą być one nastawione na zysk i docierać do jak największej liczby odbiorców. Z drugiej, nie mogą zapominać o aspekcie edukacyjnym, w tym wychowywaniu kolejnych pokoleń dziennikarzy i komentatorów sportowych.
Dzisiejszy komentarz w Canale+ - stacji, która z uwagi na swoje zasoby finansowe powinna wyznaczać standardy - nie różni się tymczasem zasadniczo od tego sprzed kilkunastu lat. Jak zauważył kilka lat temu jeden z internautów na forum C+, prasówka mogła być dobrym rozwiązaniem w latach 90-tych, gdy nie było jeszcze powszechnego dostępu do internetu. Dziś taka forma komentarza nie ma sensu. Coraz więcej odbiorców oczekuje czegoś więcej - uwagi poświęconej kwestiom taktycznym i rzetelnego, wysokiego poziomu wiedzy na temat danej ligi, klubu, drużyny czy zawodnika. Ekspert ma widzieć i wiedzieć więcej; zaskakiwać; inspirować. Nie dzielić się tym, co przeczytał w internecie. To samo może przecież zrobić każdy.
Czasami można odnieść wrażenie, że eksperci Canalu+ nie znają i nie rozumieją wręcz absolutnych, wydawałoby się, podstaw. Weźmy Premier League i wprowadzone kilka lat temu, niepoprawne... akcentowanie nazw poszczególnych angielskich klubów (Ar'senal zamiast 'Arsenal czy Li'verpool zamiast 'Liverpool), które przeniknęło do naszego społeczeństwa.
Oczywiście zdarzają się wyjątki i nie jest jeszcze całkiem dramatycznie. Przez wiele lat najlepszy komentarz w Polsce zapewniali przy okazji transmisji meczów Ligue 1 Rafał Dębiński i trener Stefan Białas. Nie tylko dlatego, że obaj czują grę i potrafią przekazać swoje myśli (zwłaszcza Dębiński), ale również dzięki temu, że świetnie rozumieją realia rozgrywek, które komentują. Od nich można się podczas transmisji uczyć. Minimalnej poprawie uległa też ekipa byłych piłkarzy w nc+, głównie za sprawą zatrudnienia nowych ludzi, a w szczególności Krzysztofa Przytuły.
Najgorsze w komentarzu proponowanym przez Canal+ jest to, że słuchając prasówki, nastolatkowie i aspirujący dziennikarze podążają w podobnym kierunku rozwoju. Koło się toczy. Szczęście polega na tym, że w dobie internetu dostęp do zagranicznych transmisji nie stanowi problemu. Dzięki temu można zobaczyć oraz posłuchać, co i w jaki sposób można robić inaczej, lepiej.
Wprowadzenie standardów
O ile pierwsze kroki Eleven nie zrewolucjonizowały polskiego rynku mediów sportowych, o tyle samo przejęcie trenera Białasa oznacza, że najlepszy komentarz meczów lig zagranicznych w naszym kraju proponuje obecnie właśnie pierwszy z (?) nowych graczy.
Podczas gdy fuzja n i Canalu+ była szkodliwa dla rynku, pojawienie się konkurencji daje cichą nadzieję na coś nowego, innego, lepszego.
Pozostaje wierzyć, że nowe stacje nie pójdą na łatwiznę i zamiast postawić na sprawdzonych, lecz przeciętnych ekspertów, dadzą szansę nowym ludziom, a przede wszystkim wykażą się determinacją we wprowadzaniu i wyznaczaniu nowych standardów.
Comentários