top of page
Writer's pictureWojciech Falenta

Po co obozy?

Tegoroczne ferie zimowe spędziłem razem z zawodnikami z kategorii żak.


Pierwszy tydzień: półkolonia piłkarsko-rekreacyjna (u-8).


Drugi tydzień: piłkarski obóz dochodzeniowy (u-9).


Poniżej kilka świeżych przemyśleń.


***


Praca z najmłodszymi dziećmi jest najfajniejsza, bo wystarczy coś zrobić na kilku treningach i od razu widać to później w meczu.

Największą zaletą udziału w obozie - z perspektywy zawodnika - jest możliwość zrobienia większego postępu.


W nauczaniu jest bowiem tak, że jeżeli ten sam materiał zostanie zrealizowany w krótszym odstępie czasu (tutaj: kilku dni zamiast paru tygodni), zostanie lepiej utrwalony i zapamiętany.


(To tak jak z czytaniem książki czy nauką języków obcych - lepiej mniej, a regularnie zamiast więcej, a nieregularnie.)


Przykład: przyjęcie piłki z przeciwnikiem na plecach, z równoczesnym obróceniem się w kierunku bramki rywala przez zawodnika na sobotnim turnieju. Trenowaliśmy to (=gry 1x1 z przeciwnikiem z tyłu z akcentem na przyjęcie kierunkowe) przez cały tydzień.


***


Jedną z największych zalet obozu - z perspektywy trenera - jest dla mnie możliwość odbycia indywidualnej rozmowy z zawodnikiem.


Na co dzień - treningi, mecze - nigdy nie ma na to czasu.


Na obozie zawsze się znajdzie. Na zapytanie o szkołę, lekcje wychowania fizycznego, inne formy aktywności, pokazanie wybranego wideo czy omówienie karty postępu zawodnika (kategoria do lat 9) i wspólne wyznaczenie dalszych celów.


Bez żadnego pośpiechu.


***


Uwielbiam obserwować dzieci podczas czasu wolnego oraz innych form aktywności (basen, Bubble Football, boisko szkolne).


To wtedy wychodzi sprawność ogólna zawodników, poziom ich kreatywności oraz pasji do piłki nożnej, a także charakter.


Na poziomie grassroots dzieci zazwyczaj dzielą się wówczas na dwie grupy.


Jedna to piłkarze, którzy co rusz wymyślają nowe formy zabawy z piłką przy nodze. Gra w tysiąca, poprzeczki, słupki, spojenia, wkrętki, wolne, rożne, akcje itp.


Druga to chłopcy, którzy piłkę nożną lubią, ale chętnie oddają się również innym aktywnościom. Berki, gry terenowe, skakanie po pufach, gra w koszykówkę itp.


Gdy zawodnicy zapraszali mnie do wspólnej zabawy, starałem się stymulować ich kreatywność. Każde uderzenie do innego celu niż wcześniej; zawsze inną częścią stopy; koniecznie z innego miejsca niż poprzednim razem.


Stawiałem też dzieciom - zazwyczaj trudne - wyzwania sprawdzając, czy poddadzą się po kilku nieuniknionych niepowodzeniach (i przejdą do innej zabawy) czy wykażą się determinacją, by w końcu dopiąć swego.


***


Przez cały tydzień próbowałem także nakłonić dzieci - zwłaszcza w kategorii u-9 - do współpracy.


Starałem się pokazać, jak wspólne dbanie wszystkich o punktualność, porządek w szatni czy sprzątanie stołówki przekłada się następnie na boisko - pokazywanie się do gry czy pozytywną reakcję po stracie piłki przez partnera.


Tutaj jeszcze długa droga przed nami. ;-)


***


W piątek rano następowała mała weryfikacja postępów.


Gra 5x5 z... moim udziałem w roli bramkarza.


Będąc częścią gry, lepiej się ją czuje. Umożliwiło mi to sprawdzenie, jak poszczególni zawodnicy odnajdują się w poszczególnych elementach i momentach gry.


***


Treści nauczania - oparte o metodę, którą przedstawiłem w ostatnim numerze "Asystenta Trenera" - podzieliłem na znane i nowe.


Te pierwsze chciałem zawodnikom przypomnieć i pomóc doskonalić (np. ochrona piłki).


Te drugie chciałem wprowadzić i rozwijać również po obozie (np. gra falowa z akcentem na fazy przejściowe).


***


Hitowym - dla zawodników - środkiem treningowym okazał się... akcent motoryczny z naciskiem na kreatywność i współpracę.


Zawodników podzieliłem na dwie drużyny i dwa takie same kwadraty.


Zadanie: przebiec ze swojego na koniec drugiego kwadratu, nie dając się złapać (równocześnie łapiesz i uciekasz).


Wygrywa drużyna, której więcej zawodników przebiegnie na koniec kwadratu przeciwnika.


(Środek fajny, ale w życiu bym się nie spodziewał, że zawodnicy będą prosili, by powtórzyć tę zabawę również w kolejnym tygodniu.)


***


Jeden z zawodników zainspirował mnie z kolei do tego, by prostą grę 1xBR (poinstruowanym, by raz wychodzić z bramki, a innym razem zostawać na linii bramkowej) rozbudować do 2xBR.


Rzeczywiście: sporo jest w meczach w tej kategorii wiekowej sytuacji, gdy dwóch zawodników staje oko w oko z bramkarzem i... uderza, często z ostrego kąta, zamiast pomyśleć o innym rozwiązaniu.


A konkretnie współpracy z partnerem.


- Trenerze, a może następnym razem zrobimy tę grę jeszcze z obrońcą? - zaproponował jeden z zawodników.


Taką inicjatywę uwielbiam. Po obozie zrobimy zatem 2xBR+1 (goniący).

37 views0 comments

Recent Posts

See All

Comments


bottom of page